Przedstawiciel fundacji DABAR prof. Waldemar Cisło w Ołomuńcu
W marcu 2015 roku prof. Waldemar Cisło, dyrektor polskiej sekcji stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w potrzebie i jednocześnie członek Rady Fundacji DABAR uczestniczył w międzynarodowej sesji w Ołomuńcu. Poniżej można znaleźć pełny tekst jego wystąpienia.
Sytuacja chrześcijan w Iraku i Syrii
1. Geneza konfliktu.
Przełom XX i XXI wieku jest bardzo trudnym okresem dla Bliskiego Wschodu, gdyż uchodzi on za najbardziej niestabilny rejon dzisiejszego świata. Są to tereny, które dały początek wielu cywilizacjom, na tych terenach powstawały i rozwijały się wielkie religie monoteistyczne: judaizm, chrześcijaństwo i islam. Wiemy że te nie pokoje nie mają jedynie zasięgu lokalnego ale dotykają takich państw jak Stany Zjednoczone (zamach z 11 września 2001), Francje (2015), Dania (2015). Należy zwrócić również uwagę że pod względem religijnym współczesny Bliski Wschód nie jest monolitem. Dominują na tym terenie państwa muzułmańskie, ale jak pokazuje historia Iraku czy Syrii, wyznawcy islamu dzielą się na dwie główne grupy większość sunnicką i mniejszość szyicką. Jako efekt wielowiekowej rywalizacji widoczne są po dzień dzisiejszy zamachy przedstawicieli jednej grupy na wyznawców drugiej. Dochodzi do tego też sytuacja polityczna. W państwach arabskich tego rejonu dominuje islam sunnicki, natomiast głównym przedstawicielem szyizmu jest Iran. Kraj ten uważany jest przez państwa arabskie jako główny konkurent w tym rejonie świata, również Izrael i Stany Zjednoczone mają bardzo krytyczny stosunek do tego państwa. Ten główny podział na szyitów i sunnitów, nie wyczerpuje całości podziału religijnego podziału. Możemy tam wyróżnić mniejsze grupy czy sekty takie jak alawici i druzowie.
2. Sytuacja chrześcijan w Iraku.
Współczesny system państw Blisko Wschodnich, ukształtował się po upadku Turcji Osmańskiej. Niemal wszystkie państwa, które istnieją teraz na Bliskim Wschodzie były koloniami, obszarami mandatowymi lub protektoratami Wielkiej Brytanii lub Francji. Współczesna mapa polityczna Bliskiego Wschodu została ukształtowana w latach 20 i 30 XX wieku na skutek działań wyżej wspomnianych mocarstw europejskich. Nie zawsze wyznaczone przez nie granice pokrywały się z oczekiwaniami ludności rdzennej. Czasami dochodziło do powstawania tworów sztucznych czego przykładem jest Irak. Z połączenia wilajetów Mosulu, Bagdadu i Basry stworzono państwo którego obywatele byli sunnici, szyici oraz Kurdowie. O ile taki sztuczny twór służył Wielkiej Brytanii, która w ten sposób lepiej mogła kontrolować złoża ropy naftowej znajdujące się na obszarze Mezopotamii i Kurdystanu. To z punktu widzenia Irakijczyków był to zalążek konfliktów i napięć które istnieją po dzień dzisiejszy.
Irak uzyskał niepodległość w roku 1932, a w 1958 roku wprowadzono system rządów republikańskich. Po okresie wstrząsów i zamachów stanu w roku 1978 wraz z objęciem urzędu prezydenta przez Saddama Husajna nastąpiła stabilizacja. Husajn wprowadził stabilny system rządów dyktatorskich który istniał do roku 2003. Jego upadek nie był spowodowany przez wewnętrzną opozycję, ale przez inwazję wojsk amerykańskich. O ile zwycięstwo w wojnie przyszło siłom amerykańskim i wojsk koalicyjnych stosunkowo łatwo to uporządkowanie kraju okazało się sytuacją przekraczająca ich możliwości. Po upadku Husajna w Iraku zapanował chaos. Do codzienności należały porwania, napady, rabunki oraz zamachy bombowe. Po dzień dzisiejszy można powiedzieć, że stałym elementem sytuacji wewnętrznej Iraku jest przemoc zbrojna. Jednym z poważniejszych błędów amerykanów była dokonań „zmiana władzy”. O ile podczas reżimu Husajna, sunnici obejmowali większość istotnych urzędów, to amerykanie uznali że większe wpływy należy przyznać szyitom, którzy stanowią większość społeczności irackiej. Postawienie przez amerykanów na szyitów okazało się błędne gdyż przewagę pośród nich uzyskały ugrupowania fundamentalistyczne.
To co okazało się ironią historii to fakt, że wojna prowadzona przeciwko Saddamowi, która w opinii amerykanów miała być wojną z międzynarodowym terroryzmem w praktyce stała się elementem promocji terroryzmu w samym Iraku a także na całym Bliskim Wschodzie. Od 2004 roku na terenie Iraku odnotowujemy działalność Al-Kaidy. Szefem tej organizacji został Jordańczyk Abu Musab Az-Zarkawi. Do Iraku ściągali wszyscy radykalni dżihadyści, którzy pragnęli walczyć z Ameryką i jej koalicjantami. W 2011 roku żołnierze amerykańscy opuścili Irak. Bilans konfliktu jest następujący. W ramach działań kosztował on życie 5 tys. żołnierzy wojsk koalicyjnych w tym 4,4 tys. amerykanów oraz 800 tys. Irakijczyków. Podczas mojej ostatniej wizyty w Iraku (05 – 10 luty 2015) na moje pytanie skierowane do jednego z polityków irackich o sens interwencji zbrojnej usłyszałem następującą odpowiedź: „ Do dzisiaj żyjemy w kraju gdzie nie ma stabilizacji politycznej, brakuje leków, wody, wyłączany jest prąd, a w zamian otrzymaliśmy możliwość pójścia do urny i wrzucenia kartki do głosowania – możesz odpowiedzieć sobie sam czy było warto”.
Od początku 2014 roku Irak przyciąga znowu uwagę świata. Stało się tak za sprawą działania Irackiego Państwa Iraku i Lewantu/Syrii (dalej ISIS). Organizacja ta po wcześniejszych sukcesach w Syrii w 2013 roku, gdzie objęła swoją kontrolą centralne i wschodnie obszary tego kraju, na początku 2014 przeniosła swoją aktywność na teren Iraku. Ogromnym zaskoczeniem dla społeczności międzynarodowej okazała się wiadomość że ISIS opanowała niemal połowę terytorium Iraku w bardzo krótkim czasie. Doszło nawet do chwilowego zagrożenia zdobycia Bagdadu. ISIS nie jest jakąś nową siłą polityczną. Jej powstanie i rozwój wiąże się z pojawieniem pod koniec lat 90 kilku nowych organizacji terrorystycznych na Bliskim Wschodzie. Ich działania mają motywy religijne, a skierowane są przeciwko dominacji Stanów Zjednoczonych. „Geneza ISIS jest związana z działalnością Abu Musaba Az-Zarkawiego. W 2004 roku działająca w Iraku grupa Az-Zarkawiego przyjęła nazwę Organizacja Monoteizmu i Dżihadu (arab. Dżama’at at-Tawhid wa-l-Dżihad), następnie – Al-Kaida Dżihadu na Obszarze Mezopotamii (dosł. „dwóch rzek”; arab. Tanzim Qa’idat al-Dżihad fi Bilad ar-Rafidajn). Organizacja ta stała się jednym z najbardziej aktywnych ugrupowań bojowych w Iraku i była bardziej znana pod skróconą nazwą – Al-Kaida Iraku. Strategia walki przyjęta przez Az-Zarkawiego zakładała destabilizowanie sytuacji wewnętrznej w Iraku. Jej działania nie były skierowane jedynie przeciwko wojskom okupacyjnym”.1 Wybuch wojny domowej w Syrii w 2011 roku, a szczególnie wspieranie przez takie państwa jak Arabia Saudyjska czy Katar grup zbrojnych o charakterze fundamentalistycznym działających na terenie Syrii, doprowadziła do znacznego wzmocnienia tej organizacji. Jako swoistą ciekawostkę należy podać że według nie potwierdzonych informacji na terenie Syrii działa od kilkudziesięciu do kilkuset mniejszych bądź większych grup partyzanckich, które nie zawsze podzielają poglądy ISIS. Powodem rozłamu w ramach grup fundamentalistycznych był fakt przeprowadzania przez ISIS czystek etnicznych na alawitach, szyitach, jazydach, Kurdach, a także na umiarkowanych sunnitach.2
Irak fakty
Populacja: 30 399,572 (2011)
Stolica: Bagdad (7 – 7,5 mln)
Języki: arabski i kurdyjski
Major religion: islam
65% szyici
32% sunnici
3% chrześcijanie
Wysiedleni: 1,9 mln
Uchodźcy: 2 mln
w Syrii: 1,2 mln
w Jordanii: 500-700 000
3. Sytuacja chrześcijan w Iraku
Od 2003 roku w wyniku II Wojny w Zatoce Perskiej według danych UNHCR (United Nation High Commissioner for Refugees) 1,6 mln ludzi zostało wygnanych z domów, a 1,8 mln. opuściło kraj. Nasza organizacja zajmuje się wsparciem chrześcijan, możemy mówić już o exodusie setek tysięcy cywilów z Iraku do takich krajów jak Syria, Jordania czy Liban, choć tu liczba nie jest tak znaczna, jak w Syrii. Chrześcijanie żyją w obozach dla uchodźców, a na północy kraju, czyli w wyniku migracji wewnętrznej szukając schronienia w Autonomii Kurdyjskiej w kościołach i domach prywatnych osób. Spośród wszystkich uchodźców, około 1/3 to chrześcijanie, tj. 600 tysięcy. Chrześcijanie znikają w oczach, konkretnie z obszarów Niniwy (północny Irak) ze stolicą w Mosulu (3 co do wielkości miasto Iraku), z Bagdadu, z Kirkuku, z Basry. Masowy napływ ludności chrześcijańskiej rozpoczął się jednak w ostatnim roku w wyniku eskalacji agresji fundamentalistów i terrorystów w takich miastach jak Bagdad, Basra, Mosul, Zakho, i innych… Katolicki biskup Bagdadu, Andreos Abouna powiedział, że nawet połowa chrześcijan opuściła już kraj. Kierunek wypędzonych oprócz wspomnianych już państw, to także północ kraju, głównie obszar Autonomii Kurdyjskiej (stolica Irbil). Od 2003 roku wysadzono w powietrze 25 kościołów.
Od upadku reżimu Saddama Husajna dokonano w Iraku niezliczonych zamachów terrorystycznych. Wiele z nich wiąże się z krwawymi, toczącymi się od wielu lat walkami o władzę między szyitami a sunnitami. Konflikty wyznaniowe i przelew krwi w konfliktach między wyznawcami islamu wydają się być nie do powstrzymania. Do zamachów dochodzi zwłaszcza podczas muzułmańskich świąt religijnych, w których regularnie uczestniczy wielka liczba wiernych. Mimo że liczba aktów terroru w porównaniu z pierwszymi latami wojny nieco spadła, końca przemocy w Iraku nadal nie widać.
Chrześcijanie doświadczają ciągłych prób reislamizacji irackiego społeczeństwa. Wiele organizacji muzułmańskich domaga się od nich płacenia islamskiego podatku dla innowierców – dżizji, oraz usiłuje narzucić chrześcijańskim kobietom rygorystyczne przepisy dotyczące sposobu ubierania się. W konsekwencji – zdaniem archidiakona Emmanuela Youkhany – ze względu na wywieraną presję społeczną wiele chrześcijanek nie opuszcza mieszkania bez nakrycia głowy. Liczni wysocy rangą duchowni muzułmańscy domagają się ścisłego oddzielenia kobiet od mężczyzn na uczelniach. Wydział muzyki uniwersytetu w Bagdadzie zamknięto, ponieważ uznano, że gra na instrumentach muzycznych jest nie do pogodzenia z fundamentalistyczną interpretacją szariatu.
Na stronie internetowej ugrupowania islamistów Ansar al-Islam opublikowany został list, w którym napisano: „Sekretarz generalny (…) brygady islamskiej zadecydował o udzieleniu niewiernym chrześcijańskim bojownikom ostatniego ostrzeżenia, aby niezwłocznie i na zawsze opuścili oni Irak oraz przyłączyli się do Benedykta XVI i jego zwolenników, którzy podeptali najważniejsze symbole ludzkości i islamu. (…) Od teraz dla niewiernych chrześcijan nie będzie wśród nas miejsca. (…) Tym, którzy pozostaną, poderżniemy gardła”.
4. Bagdad
Według raportu UNAMI (United Nations Assistance Mission in Iraq) od 1 stycznia do 30 czerwca 2006 roku liczba zabitych cywilów wyniosła 14.338 osób. W lipcu 3.590 osób, w tym 183 kobiety i 23 dzieci. W sierpniu 3.009 – 194 kobiety i 24 dzieci. W sumie w 2006 roku zginęło 34.452 cywilów, a 36.685 rannych. Większość zginęła od ran postrzałowych. Innymi słowy: egzekucje. Kto to robi? Sunnici z Al Kaidy, ludzie z partii Baath, bojówki szyickie – brygady Badr, Armia Mahdiego oraz bez-ideologiczni, zwykli bandyci i gangsterzy. Iran i Syria wspierają swoich zabójców, Arabia Saudyjska swoich.
Odpowiedzialni za zabójstwa są także służby ISF (Iraq Security Force), a także policja i MNF-I.
Nawet do 90% chrześcijan opuściło to miasto w wyniku wojny.
5. Autonomia Kurdyjska
Kurdyjski Okręg Autonomiczny znajduje się na północym-wschodzie kraju i obejmuje 3 prowincje: As-Sulajmanijja, Dahuk i Irbil oraz częściowo prowincje: Dijala, Niniwa i At-Tamim. Stolicą autonomii jest Irbis (Arbel), zwany po kurdyjsku Hewlêr.
Problemy chrześcijan chaldejsko-asyryjskich na północy Mosulu związane są także z działaniami Demokratycznej Partii Kurdystanu (KDP), która wyrzuca ich z domów, burzy je, buduje nowe osiedla dla swoich osadników kurdyjskich.
W dystrykcie chrześcijańskim, Niniwie (rejony Telkepeh (Baghdede), Hamdanija (Qaraqosh), Karamles, Bertallah, Botany, Telesqof, Alqush, Bashiqa-Bahzani, Shaikhan) postępuje nowa kolonizacja. Według ministra finansów Kurdystanu, Sarkisa Aghajana rząd buduje 30 nowych osiedli/wiosek dla 3.500 rodzin chrześcijańskich przepędzanych z Mosulu i Bagdadu. To obszar, w którym bezpieczeństwa i ochrony spodziewają się chrześcijanie uciekający z południa. Chronią się w kościołach, wioskach i obozach wokół większych miast.
Nuncjusz Apostolski Jordanii i Iraku Arcybiskup Francis Assisi Chullikatt otrzymał list od Bashara M. Wardy (CSsR), w którym kapłan przedstawił realne życiowe trudności chrześcijan.
1) Brak możliwości znalezienia pracy przez chrześcijan.
2) Przyjęcie polityki zatrudnienia opartej na uprzedzeniach, wobec czego dobrze wykwalifikowani chrześcijanie są pozbawieni równego dostępu do stanowisk rządowych, które są w zamian obsadzane przez ludzi lojalnych wobec partii rządzących. Bezpośrednio odmawia im się tych stanowisk lub są nękani w czasie pracy, co ma na celu zmuszenie ich do opuszczenia stanowiska lub nawet porzucenia swojego zawodu, jak to miało miejsce w przypadku fabryk kamienia i marmuru w Mosulu, które w tej chwili marnują się, gdyż ich chrześcijańscy właściciele nie mogą nimi zarządzać, ani ich sprzedać.
3) Chrześcijanie są podatni na nękanie społeczne, które zostało narzucone przez status quo ich słabego statusu społecznego w stanie obecnego bezprawia, gdzie są tacy, którym udało się rozwiązać swoje problemy przy pomocy siły zamiast w sądzie.
4) Chrześcijanie są zmuszani do przestrzegania surowych zasad islamu w regionach kontrolowanych przez religijnych panów i władców plemion.
5) Używanie materialnych nacisków przez gangi kryminalne zmusza ich do opuszczenia Iraku lub schronienia się we względnie bezpiecznym regionie – Autonomii Kurdyjskiej.
6) Brak jakiegokolwiek chrześcijańskiego przedstawicielstwa politycznego, posiadającego jednolitą wizję zapewnienia wsparcia chrześcijanom i występowania w obronie ich praw.
7) Wzmaganie się uczucia nienawiści, w wyniku nieznacznego zachowania na pewnej części irackich społecznych sektorach, na których chrześcijanie współpracują z siłami koalicji, z którymi dzielą religijne przekonania chrześcijańskie.
8) Wymuszone przemieszczanie się chrześcijan z wiosek zajmowanych następnie przez muzułmanów, w wyniku podżegania przez islamskich duchownych, zwłaszcza w Bagdadzie i Mosulu, z powodu porażki rządowej administracji w dziedzinie zarządzania codziennym życiem obywateli.
9) Brak możliwości odzyskania instytucji i centrów kulturowych, skonfiskowanych prawowitym, chrześcijańskim właścicielom przez poprzednie rządy.
10) Brak możliwości odzyskaniu ziem odebranych chrześcijańskim właścicielom przez poprzednie rządy.
11) Niszczenie kultury chrześcijańskiej, zabytkowych miejsc kultu chrześcijańskiego.
Zachęcanie przywódców kościelnych do zjednoczonej wizji pastoralnej oraz stanowiska, które pomogłyby nawiązać relacje i umocnić nasze funkcjonowanie jako chrześcijan, poprzez nawoływanie do przestrzegania obowiązków i odpowiedzialności wobec chrześcijan.
Dzięki Bogu, istnieje obecnie konsensus pomiędzy przywódcami kościołów, co do przeszkód, jakie leżą przed chrześcijaństwem w Iraku.
Wielu irackich chrześcijan znalazło schronienie w sąsiednich krajach (Jordanii, Syrii, Libanie i Turcji), gdzie żyją w katastrofalnych warunkach, oczekując na wizę do państw zachodnich. Jak stwierdził katolicki arcybiskup Mosulu obrządku syryjskiego Georges Casmoussa, „80 % młodych ludzi zamierza opuścić kraj lub o tym marzy”. Biskup pomocniczy Shlemon Warduni z katolickiego patriarchatu chaldejskiego w Bagdadzie dodaje: „Emigracja niszczy naszą kulturę, naszą historię, naszą wiarę i życie członków naszych wspólnot. To groźna choroba zakaźna, której nie jesteśmy w stanie zaradzić”.
Mniejszości religijne w Iraku zmuszane są do podporządkowania się szariatowi, ten zaś z kolei nie przyznaje chrześcijanom takich samych praw, co ich współobywatelom wyznania muzułmańskiego. Ponadto chrześcijanie i członkowie innych mniejszości są niewystarczająco reprezentowani w instytucjach państwowych. W lipcu 2010 r. grupa 76 działaczy, w której skład wchodzili zarówno chrześcijanie, jak i przedstawiciele innych mniejszości (jazydzi, sabejczycy i inni) ogłosili apel, w którym domagali się z jednej strony umożliwienia uchodźcom powrotu, a z drugiej – zmian konstytucyjnych, które zapewniłyby lepszą ochronę praw mniejszości.
Abp Casmoussa podał długą listę niesprawiedliwości wobec chrześcijan. Przykładem mogą być praktyki stosowane w dziedzinie edukacji. Wystarczy, że w klasie znajdzie się jedno dziecko muzułmańskie, aby szkoła miała obowiązek zapewnienia zajęć z religii islamskiej; prawo do katechezy chrześcijańskiej przyznaje się natomiast dopiero wtedy, gdy w klasie jest co najmniej 51 procent uczniów wyznających tę religię.
Lepsza sytuacja związana z bezpieczeństwem w regionie autonomicznym Kurdystanu sprawiła, że w ostatnich latach 12 tysięcy chrześcijańskich rodzin z Bagdadu, Mosulu oraz innych miast irackich osiedliło się w archidiecezji Irbil. „W Bagdadzie i innych miejscach, ludzie ciągle nie wiedzą, czy wrócą w nocy do domu, ponieważ mogą stać się ofiarą ataków bombowych, morderstw i porwań”, ubolewał prałat Warda.
Dla Kościoła katolickiego oznacza to, że między innymi w Bagdadzie i Mosulu musiały zostać zamknięte wspólnoty, ponieważ ludzie wyemigrowali, podczas gdy w Irbil trzeba było przygotować namioty z powodu zbyt małych kościołów. „Mimo, że nie mamy wystarczającej infrastruktury, aby stawić czoła rozwojowi wspólnot katolickich, ludzie ciągle przybywają. W swoich parafiach byli przyzwyczajeni do codziennego uczestniczenia w modlitwie, we Mszy św. oraz w katechezie. To jest coś, z czego nie zrezygnują. Dlatego też, musimy zbudować jak najszybciej nowe kościoły, aby było więcej miejsca do prowadzenia katechezy i innych wydarzeń mających miejsce we wspólnocie”, powiedział arcybiskup.
Arcybiskup opisał sytuację w Iraku, jako mieszankę „problemów historycznych, ekonomicznych, społecznych, religijnych i politycznych”, aczkolwiek jest to sytuacja zbyt skomplikowana, aby ją całkowicie zrozumieć. „Jeśli dziś staram się wytłumaczyć, co się dzieje, następnego dnia rzeczywistość może być zupełnie inna”, tłumaczył. I kontynuował mówiąc, że „wojna podzieliła społeczeństwo i sprawiła, że wychodzą na wierzch wszystkie nierozwiązane konflikty z przeszłości”. Fakt, że Irak otoczony jest państwami, które również cierpią z powodu licznych konfliktów, sprawia, że „często nie walczy on w swoich własnych wojnach”.
6. Kirkuk
Główne centrum kurdyjskiej tożsamości oraz obszar przemysłu naftowego. W wyniku agresji muzułmańskiej i wojny wspólnota chrześcijan chaldejsko-asyryjskich zmalała do 12.000.
W tym obszarze działa grupa sunnicka powiązana z Al-Kaidą. W listopadzie 2007 w Kirkuku samobójca wysadził 6 osób i zranił kurdyjskiego policjanta. Ataki przeprowadziła
„Nigdy nie byliśmy świadkami czegoś podobnego. Wielkie miasto jak Mosul zostało obezwładnięte przez chaos i grupy, które je zaatakowały”. W ten sposób J.E. Amel Shimon Nona, arcybiskup Mosulu skomentował PKWP tragiczną sytuację drugiego co do wielkości miasta w Iraku, które jest oblegane od prawie dwóch dni.
Według relacji duchownego starcia rozpoczęły sie 5 czerwca, ale początkowo były ograniczone do niektórych dzielnic po zachodniej stronie miasta. „Wojsko zaczęło bombardować ten obszar, ale potem w nocy z niedzieli na poniedziałek siły zbrojne i policja nagle opuściły Mosul, pozostawiając miasto we władzy agresorów”. Ponad połowa mieszkańców wraz z całą wspólnotą chrześcijańską niezwłocznie uciekli w kierunku Ninive. „Do godziny piątej wczoraj rano przyjmowaliśmy uciekające rodziny i szukaliśmy dla nich schronienia w szkołach, w salach katechetycznych, w opuszczonych domach”, wyjaśnił abp Nona, który teraz jest w Tall Kayf, miasteczku znajdującym się około trzech kilometrów od północnego Mosulu.
Podejrzewa się, że atak jest dziełem Islamskiego Państwa w Iraku i Lewancie (ISIS), organizacji terrorystycznej związanej z Al-Kaidą, znanej z okrutnych ataków antychrześcijańskich w Syrii. Abp Nona jednak twierdzi, że mogą być w to zaangażowane również inne formacje. „Nie wiemy jeszcze, o które grupy chodzi, niektórzy mówią o ISIS, inni sądzą, że chodzi o inne ugrupowania. Musimy czekać, żeby lepiej zrozumieć faktyczną sytuację. Na pewno są tam ekstremiści, wielu z nich było widzianych podczas patrolowania ulic”.
Oczywiście obecność dżihadystów bardzo niepokoi chrześcijan i już pojawiły się informacje o atakach na cztery koscioły i klasztor ze strony ISIS. „Nie grozili nam – opowiada duchowny – ponieważ wszyscy wierni opuścili miasto. Być może nigdy nie bedą mogli tam wrócić”. W 2003 r. wspólnota chrześcijańska w Mosulu liczyła 35 000 wiernych. W ciągu kolejnych jedenastu lat wojny, liczba ta dramatycznie spadła do około tzech tysięcy. „Teraz prawdopodobnie nie został tam już nikt”.
„Módlmy się dalej, aby nasz kraj mógł wreszcie odnaleźć pokój”, wzywał abp Nona, który w tych ostatnich, strasznych dniach musiał znowu nawoływać wiernych, by nie tracili wiary. „To nie jest łatwe po tylu latach cierpień, ale my chrześcijanie iraccy jesteśmy trwali w naszej wierze i musimy zachować nadzieję, nawet pomimo prześladowania. To wielkie wyzwanie, przede wszystkim po wydarzeniach ostatnich dni”.
7. Jordania
W Jordanii przebywa około 100 tysięcy chrześcijańskich uchodźców z Iraku. Większość z nich to Asyryjczycy (chaldejscy chrześcijanie lub syriaccy) mieszkający głównie w Ammanie (stolica Jordanii). Jordania jest na 6 miejscu top-listy państw, w których szuka się azylu (UNHCR). Standard życia chrześcijan w Jordanii jest porażający. Typowa rodzina uchodźców składa się od 5 do 7 osób żyjących w pojedynczym pokoju, co kosztuje ich miesięcznie od 100 do 300 dolarów. Uchodźcy są bezrobotni, bo najczęściej przebywają nielegalnie w królestwie. Dzieci oczywiście nie są uprawnione do korzystania ze szkół publicznych, opieka medyczna i sanitarna nie istnieje. Niektóre kobiety zmuszone są więc do uprawiania prostytucji, by utrzymać rodzinę. Życie z dnia na dzień. Wypędzeni rejestrowani są w Jordanii jako goście, muszą mieć wizę lub być zarejestrowanymi przez ONZ. Wiza ważna jest przez miesiąc, po jej wygaśnięciu uchodźca musi płacić 2 dolary dziennie, by zostać w Jordanii. Po miesiącu są traktowani jak obcy-nielegalni przybysze, których, o ile się złapie wysyła z powrotem do Iraku, nawet jeśli są zarejestrowani przez ONZ jako uchodźcy.
8. Liban
Human Rights Watch zaapelowała w grudniu do władz libańskich, by nadała Irakijczykom status uchodźców. Nie mają bowiem żadnych praw w Libanie, nie mogą podejmować pracy, posyłać dzieci do szkół, żyją w strachu przed wydaleniem i ponownym odesłaniem do Iraku, co oznacza dla nich faktycznie wyrok śmierci. W Libanie żyje około od 40.000 do 50.000 uchodźców narodowości irackiej. W okresie od 15 września do 30 listopada odesłano do kraju 25.000 Irakijczyków.
9. Sytuacja chrześcijan w Syrii
„Kiedy chodzimy po ulicach syryjskich miast, krew dosłownie przylepia się do podeszew naszych butów. Nie ma miejsca, do którego nie dotarła by przemoc”. W tak dramatyczny sposób abp Mario Zenari opisał 15 lutego br. w Radiu Watykańskim sytuację w nękanej wojną domową Syrii.
10. Podłoże polityczne
Jeszcze kilka lat temu Syria uchodziła za w miarę stabilny i spokojny kraj regionu Bliskiego Wschodu. Aby lepiej zrozumieć genezę tego konfliktu sięgnijmy nieco do najnowszej historii tego kraju. Od lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia Syria, jak wiele innych krajów tego regionu, była rządzona przez dyktaturę wojskową. Niewiele różniła się sytuacja podczas rządów sprawowanych przez partie Ba’ath, która rządziła Syrią w latach 60. Ideologie jej stanowiła mieszanka socjalizmu, arabskiej ideologii dążącej do zjednoczenia świata arabskiego i poglądów zaczerpniętych z chrześcijańskiego myśliciela Michela Aflaka. Sowieckie wpływy były bardzo widoczne w tym czasie, również podczas wojen w roku 1967 i 1973.
W tym okresie, podobnie jak miało to miejsce w innych krajach tego rejonu, np. w Iraku, dyktatura wyeliminowała wszelkie ekstremizmy w tym islamski, co skutkowało w miarę stabilną sytuacją dla mniejszości, w tym również chrześcijan. Bardzo skrótowo nakreśliłem tzw. polityczny aspekt konfliktu, który nie może ujść naszej uwadze.
11. Aspekt religijny.
Mamy do czynienia właściwie z konfliktem religijnym pomiędzy dwoma odłamami islamu, popieranymi przez Arabie Saudyjską sunnitami i szyitami, którzy mają poparcie Iranu, nie możemy również zapominać o roli Turcji zarówno przed jak i w czasie tego konfliktu. Ta skomplikowana sytuacja nie pozwala na znalezienie rozwiązania dyplomatycznego, gdyż wielcy „gracze” jak Rosja czy USA nie są w stanie porozumieć się ponad swoimi interesami w tym rejonie. Ponadto docierają do nas informacje, że wielu tzw. „powstańców” to po prostu płatni najemnicy opłacani przez Arbie Saudyjska lub inne kraje. Wielu z nich było szkolonych w Pakistanie czy Afganistanie, stąd mamy świadomość z jakimi „powstańcami” mamy do czynienia.
12. Sytuacja chrześcijan
Chrześcijanie w Syrii, podobnie jak to miało miejsce w Iraku, szanowali legalną władzę, a stanowiąc mniejszość zajmowali się głównie handlem nie powodując niepokoju. Przed rozpoczęciem konfliktu wewnętrznego udzielali znaczącej pomocy uciekinierom z Iraku. Kiedy odwiedzałem przed trzema laty Damaszek miałem okazję przekonać się naocznie, jak efektywnie ta mała grupa ludzi pomaga uciekinierom. Teraz sami są w takiej sytuacji i potrzebują naszej pomocy!
W rozmowach, jakie przeprowadziłem z uchodźcami przybywającymi w Jordanii, docierały bardzo niepokojące informacje. Aktualnie według szacunków kościelnych około 3 miliony ludzi przemieściło się w obrębie kraju, a 1 milion, ci którzy mogli, wyemigrowali z kraju. Pozostający w kraju borykają się z wieloma problemami, od braku poczucia bezpieczeństwa, kiedy wychodzą na ulice nie wiedzą kto do nich strzela czy rebelianci czy armia rządowa, po brak najbardziej podstawowych środków do życia. Jedno jest oczywiste, że giną niewinni ludzie, często chrześcijanie. Jak w każdej wojnie najbardziej cierpią bezbronni, kobiety dzieci i starcy. Brak żywności, leków, wody i wszelkich potrzebnych środków do życia potęguje uczucie strachu. Ponadto często są zakładnikami jednej bądź drugiej strony konfliktu. Rebelianci starają się ukazywać chrześcijan (choć nie wszyscy), jako zwolenników reżimu, natomiast strona rządowa oczekuje od nich zapewnień jak dobrą opiekę sprawuje nad nimi rząd. Chrześcijanie nie chcą stawać po żadnej stronie konfliktu, gdyż jako mniejszość (ok. 10%) oczekują jedynie poszanowania podstawowego prawa każdego człowieka do swobodnego wyznawania swojej wiary. Z rozmów z uchodźcami wiem również, że ci, którym udało się wyjechać z kraju spotykają się z problemami. Jedna z ambasad kraju w Unii Europejskiej zażądała od rodziny opisania jak straszne represje spotkały ich ze strony rządu. Kiedy poinformowali, że nie mogą udzielić takich informacji gdyż byłyby one nieprawdą, odmówiono im wydania wizy. Ten fakt obrazuje jedynie jak złożona i trudna jest sytuacja tamtejszych chrześcijan. Właściwie jedyną instytucją, która mając swoich „ambasadorów” na miejscu pomaga to Kościół. Zarówno księża jak i siostry, i ci którzy przebywają jeszcze w Syrii jak i w krajach ościennych – np. w Jordanii podejmują ogromny wysiłek aby nieść pomoc. Podczas spotkania w nuncjaturze mieliśmy okazje zapoznać się z oczekiwaniami tamtejszego kościoła co do wsparcia szkół i szpitali jak również pomocy doraźnej. Wszystko wskazuje na to, że ta pomoc rzeczywiście będzie potrzebna. Możecie gwałcić chrześcijanki!
Osiadły w Syrii salaficki szejk pochodzący z Jordanii Yasir al-Ajlawni oświadczył, że „legalne jest gwałcenie przez opozycjonistów Bashara al Assada, wszystkich kobiet syryjskich, które nie są sunitkami”. Dodał, że „porywanie i gwałcenie kobiet chrześcijańskich lub alawickich nie stoi w sprzeczności z nakazami islamu”. Tego typu informacje, które w ostatnich dniach mogliśmy znaleźć na wielu portalach internetowych pokazują skalę zagrożenia i problemu z jakim borykają się chrześcijanie na terenie ogarniętej wojną Syrii.
Od kilku lat nasza uwagę przykuwają dramatyczne wiadomości , które docierają z terenu Syrii, zarówno te oficjalne jak i prywatne od księży i sióstr. Sytuacja jest skomplikowana, gdyż nie widać tam dobrej woli do rozwiązania konfliktu. Dotyczy to wszystkich stron. Wojna domowa ufajmy, że nie przerodzi się w poważniejszy konflikt z udziałem innych państw. Istnieje również perspektywa podziału kraju pomiędzy większość sunnicką i mniejszość alawicką i chrześcijan. Istnieje też obawa, podobnie jak to miało miejsce w Iraku, że chrześcijanie opuszczą na zawsze ten kraj. Sytuacja w Syrii jest bardzo dynamiczna, to co napawa nadzieją, to fakt, że państwa zachodnie nie podjęły interwencji o co z gorącym apelem zwrócili się chrześcijańscy patriarchowie. Obawiali się powtórki sytuacji z Iraku gdzie dzisiaj mamy jeszcze gorsza sytuacje niż przed interwencja wojsk koalicyjnych!
Doszło do kompromisu pomiędzy organizacjami międzynarodowymi a reżimem syryjskim co do zutylizowania broni chemicznej. Sytuacja militarna jest bardzo dynamiczna. Niektóre miasta opanowywane są raz przez stronę rządową, raz przez powstańców. Nie ulega wątpliwości, że radykalni muzułmanie chcą „oczyszczenia „ ich krajów z chrześcijan. Według hasła „Islam jest odpowiedzią dla każdego człowieka”. Ten, któremu to nie odpowiada ma opuścić bądź poddać się różnym formom represji jak np. specjalny podatek dla chrześcijan. Radyklany Islam posiada jeden cel – cały świat powinien stać się muzułmański stąd przy pomocy wszelkich metod starają się ten cel osiągnąć.
W Syrii, obecnie z pewnością jednym z najgorszych miejsc na Ziemi dla chrześcijan dzisiaj, nikt nie widzi końca koszmaru. Na początku , to nie była wojna przeciwko chrześcijanom i możemy nawet powiedzieć, że z wyjątkiem Libanu, który ma specjalny status na Bliskim Wschodzie, Syria była z pewnością jednym z najlepszych miejsc do życia dla chrześcijan w całym regionie, ale to wszystko skończyło się trzy lata temu. W kraju nie było demokracji, ale był prawdziwy dobrobyt gospodarczy ( roczny wzrost o 9% ), a chrześcijanie nie byli dyskryminowani . Faktycznie, na początku kryzysu , mieliśmy do czynienia nawet z kilkoma przykładami ochrony chrześcijan przez syryjskich muzułmanów . Ale wraz z upływem czasu i wraz z pojawieniem się ogromnej rzeszy obcych najemników, którzy są radykalnymi dżihadystami, sytuacja chrześcijan gwałtownie się pogorszyła. Docierają do nas niepokojące dane, że radykalni muzułmanie z niektórych krajów europejskich „spędzali urlop w Syrii” wspierając rebeliantów.
Oto kilka przykładów: w listopadzie ubiegłego roku ,miasto Sadat , które leży w pobliżu Homs i którego ludność to głównie syryjscy prawosławni, zostało przejęte przez islamskich rebeliantów i według syryjskiego prawosławnego arcybiskupa stało się widownią „najgorszej masakry chrześcijan jaka miała miejsce w Syrii w ciągu ostatnich dwóch i pół roku „. 45 osób, w tym dzieci , zostało zamordowanych i wrzuconych do masowych grobów , a 1500 rodzin zostało wykorzystane przez rebeliantów jako żywe tarcze.
Na początku grudnia, po tym jak chrześcijańskie miasto Maloula został zdobyty przez rebeliantów, dwanaście greckie mniszek prawosławnych zostało uprowadzonych z ich klasztoru. Trzej chrześcijanie zostali zamordowani za odmowę wyrzeczenia się wiary. Melchicki patriarcha Grzegorz III Laham sporządził listę męczenników chrześcijańskich, którzy ponieśli śmierć do końca 2013 roku, i lista ta liczy 215 nazwisk. Niestety, nic nie wskazuje na to, aby została ona w najbliższej przyszłości zamknięta.
Oczywiście , cała ludność Syrii cierpi. 2,5 mln Syryjczyków uciekło za granicę, a co najmniej 7 mln osób zostało przesiedlonych wewnątrz kraju . Więcej niż 120 000 osób zostało zabitych , w tym około 10% to dzieci. Kilkaset dzieci zostało zabitych przez snajperów , po to aby odebrać rodzicom wszelką nadzieję i wolę życia a przez to stają się wewnętrznie niespokojni i łatwiejsi do pokonania. W krajach sąsiadujących z Syrią odnotowano ponad milion uciekinierów, podaje się, że każdego dnia 1000 uciekinierów przekracza granice z Libanem. Należy zaznaczyć, że wielu z nich nie zgłasza się do rejestracji obawiając się, że może to spowodować przykre konsekwencje dla rodzin pozostałych w Syrii. W jednym ze szpitali w Bejrucie, finansowanym przez Polaków za pośrednictwem Pomoc Kościołowi w Potrzebie, każdego dnia ok 100 osób prosi o pomoc medyczną opowiadała nam siostra Hanah.
Obecnie coraz bardziej czytelnym celem staje się „oczyszczenie” kraju z chrześcijan. Czy jest to powtórzenie scenariusza irackiego ? Czy jest szersza strategia oczyszczenia całego Bliskiego Wschodu z chrześcijan? W pewnym sensie, musimy wziąć pod uwagę i taką możliwość!